Nastoletnie problemy – czy rozumiesz swoje dziecko?
- 2011-05-11
Mądrze kochać to pozwolić odejść
Małe dziecko jest całkowicie zależne od matki. A potem z każdym dniem zaczyna się od niej oddalać. Skoro to naturalny proces, to dlaczego tak boli?...
Aby lepiej zrozumieć problemy współczesnych nastolatków można przypomnieć sobie swoje własne kłopoty, trudności koleżanek i kolegów z okresu dorastania a następnie pomnożyć je przynajmniej razy dziesięć.
Mniej więcej o tyle intensywniejszy i bardziej złożony jest świat współczesnych nastolatków! Samotność, pustka wewnętrzna, poszukiwanie tożsamości, ucieczka przed światem, cierpienie – to tylko niektóre problemy nastoletniej młodzieży zanurzonej w wirtualny świat i zarazem wyalienowanej ze świata rówieśników.
Trudno w to uwierzyć? Odpowiedzmy sobie na poniższe pytania:
- Czy w okresie naszego dorastania musieliśmy przejść zmianę szkoły w okresie najbardziej burzliwym w nastoletnim życiu?
- Czy byliśmy nagrywani przez rówieśników i wyśmiewani w Internecie?
- Czy byliśmy od wczesnego dzieciństwa poddawani działaniu reklam, programujących zależność szczęścia od stanu posiadania?
- Czy żyliśmy w rodzinach obciążonych piętnem nietrwałości?
- Czy wystarczał jeden telefon, by kupić lepszy i bardziej kolorowy świat zamknięty w chemicznych specyfikach?
W takim właśnie świecie żyje większość nastolatków dzisiaj.
Bez korzeni nie ma skrzydeł
Dzisiaj więzy rodzinne nie wyglądają już jak kiedyś – bliski kontakt dziadkami, kuzynami zdarza się rzadko.
Powierzchowność i tymczasowość budowanych relacji sprawia, że nie czerpiemy korzyści z wieloletnich znajomości i przyjaźni. Nastolatki coraz rzadziej mogą się tego uczyć od rodziców. Najbliższymi krewnymi młodych ludzi stają się osoby z drugiej strony ekranu.
Samotność
Samotność nastolatków w świecie powierzchownych kontaktów jest dotkliwa. Z ekranów bombardują ich obrazy uśmiechniętych grup przyjaciół, cieszących się i aktywnych. Brutalnie zderzają się z rzeczywistością „wyścigu szczurów”, w której pośpiech, rywalizacja i zaabsorbowanie sobą stają się znakiem rozpoznawczym młodego pokolenia, niszczącym wartość głębokich relacji.
Problem jest niebagatelny, bo to zderzenie potrzeb i możliwości coraz częściej przeradza się w głęboką frustrację, rozpacz, a nawet depresję, mogącą prowadzić do samobójstwa. Ilustracją tego problemu jest poruszający film w reżyserii Jana Komasy, ważny głos w tej sprawie: „Sala samobójców”.
Uniknąć najgorszego
Podstawą jest relacja z dzieckiem – czas poświęcony na jej budowanie jest bezcenny. Ile satysfakcji czerpalibyśmy z sukcesu: pozycji zawodowej, pieniędzy, nowego domu albo markowego samochodu, gdyby nasze dziecko popełniło samobójstwo lub popadło w narkomanię?
Wspólne spędzanie wolnego czasu, zabawa, autentyczna rozmowa złożona z uważnego, empatycznego słuchania i pytań zamiast moralizatorskich pouczeń to budulec zdrowej i autentycznej relacji. Jej fundamentem powinny być szacunek, cierpliwość i otwartość.
Co najważniejsze, niezależnie od tego, jak bardzo się oddaliliście, nigdy nie jest za późno na odbudowanie prawdziwego kontaktu, nawet z „prawie dorosłym” już dzieckiem – wystarczy chcieć.
Jak nawiązać kontakt z dzieckiem?
Nie ma jednego idealnego przepisu na nawiązanie lub odbudowanie relacji z własnym dzieckiem. W komunikacji i budowaniu bliskości nie ma „gotowców” ani recept. To naturalne u młodzieży, która z założenia niechętnie się otwiera przed starszym pokoleniem rodziców. Tutaj kluczem jest niewywieranie presji i postawa otwartości.
Efektu, oczywiście, nie można być pewnym, ani spodziewać się go od razu – podstawową zasadą jest cierpliwość. Jeżeli nie czujemy takiego kontaktu z dzieckiem, na jakim by nam zależało, zastanówmy się, co leży u podstaw tego problemu.
Zbyt mało wspólnie spędzonego czasu? Zbyt wiele wymagań wobec dziecka? Za mało ciepła i serdeczności na co dzień? Może wręcz przeciwnie, brak wyraźnych zasad i oczekiwań?
Spojrzenie z innej strony Nieocenione jest spojrzenie z boku. Nie wahajmy się rozmawiać: zadawajmy pytania i uważnie słuchajmy, jak sytuację postrzegają inni: rodzina, przyjaciele, nauczyciele.
Bądźmy cierpliwi i uważni. Nie oczekujmy, że pierwsza próba naprawienia relacji będzie udana. Złe zachowanie dziecka lub wycofanie z relacji z rodzicem, to często próba zwrócenia uwagi na zranione uczucia i poradzenia sobie z sytuacją.
Trudno oczekiwać, że nastolatek natychmiast porzuci nieświadomie realizowaną strategię przetrwania, gdy my nagle postanowimy „naprawiać świat”.
Wygrywa autentyczność
Nawiązując kontakt, postarajmy się być autentyczni. Bądźmy sobą. Nie ukrywajmy emocji, uczuć, z reguły dziecko i tak je wyczuwa. Największa bliskość rodzi się z przyznania do błędu lub słabości. Możemy zejść z piedestału bez lęku przed utratą autorytetu w oczach dziecka.
Rozpaczliwe (i nieumiejętne) próby opanowywania języka nastolatków i „wykute na blachę” techniki z „nauki relacji w weekend” nie mają sensu. Cenniejsze są pokora i odwaga w poznawaniu świata nastolatków.
Świat naszych dzieci nie jest zły
Zamiast z góry potępiać nieznane nam formy spędzania wolnego czasu, poznajmy je – przecież z jakiegoś względu nasze dzieci je lubią. Porozmawiajmy o tym, czego młody człowiek w nich poszukuje i co dzięki nim zyskuje. Dbajmy o to, by wkraczać w świat nastolatka z szacunkiem.
Nie oceniajmy z góry, nie mówmy: „za moich czasów…”, nie zakładajmy, że ten świat jest zły, bo będziemy traktowani jak intruzi.
A możemy przecież być w nim gośćmi, którzy dowiedzą się czegoś nowego – nie zakładajmy, że dzieci uczą się od nas, a nie odwrotnie.
Czas na psychologa
Wielu rodziców zastanawia się, kiedy powinni poprosić o pomoc psychologa. Często bagatelizujemy takie refleksje. To w głównej mierze wynik społecznego tabu na temat zwracania się o pomoc do psychologów, psychoterapeutów i psychiatrów.
Nierzadko myślimy: „Moje dziecko ma problemy, więc jestem złym rodzicem” lub „Teraz wszyscy dowiedzą się, jak kiepską matką jestem”. Na szczęście coraz więcej rodziców sięga po pomoc i czuje się przez to wzmocnionym i lepszym rodzicem.
Czas na wizytę u specjalisty przychodzi, gdy pojawia się w nas pierwsza myśl o tym. Skoro przyszła nam do głowy, to najprawdopodobniej problem z naszym nastolatkiem i bezradność są już na tyle duże , że nie możemy ich ignorować. Zwrócenie się o pomoc wymaga odwagi – warto się na nią zebrać.
Pamiętajmy, że w gabinecie spotkamy sprzymierzeńca, gotowego pomóc nam i naszym bliskim.
Autorka : Dr n. med. Agata Giza-Zwierzchowska,
psycholog kliniczny, psychoterapeuta
tel. 501 030 908, agata@pracownia.org
opublikowano w portalu specjalistycznym "Farmacja i Ja"
żródło http://www.farmacjaija.pl/poradnik-farmaceuty/psychologia/nastoletnie-problemy-czy-rozumiesz-swoje-dziecko.html
- 2011-05-11
Mądrze kochać to pozwolić odejść
Małe dziecko jest całkowicie zależne od matki. A potem z każdym dniem zaczyna się od niej oddalać. Skoro to naturalny proces, to dlaczego tak boli?...
Aby lepiej zrozumieć problemy współczesnych nastolatków można przypomnieć sobie swoje własne kłopoty, trudności koleżanek i kolegów z okresu dorastania a następnie pomnożyć je przynajmniej razy dziesięć.
Mniej więcej o tyle intensywniejszy i bardziej złożony jest świat współczesnych nastolatków! Samotność, pustka wewnętrzna, poszukiwanie tożsamości, ucieczka przed światem, cierpienie – to tylko niektóre problemy nastoletniej młodzieży zanurzonej w wirtualny świat i zarazem wyalienowanej ze świata rówieśników.
Trudno w to uwierzyć? Odpowiedzmy sobie na poniższe pytania:
- Czy w okresie naszego dorastania musieliśmy przejść zmianę szkoły w okresie najbardziej burzliwym w nastoletnim życiu?
- Czy byliśmy nagrywani przez rówieśników i wyśmiewani w Internecie?
- Czy byliśmy od wczesnego dzieciństwa poddawani działaniu reklam, programujących zależność szczęścia od stanu posiadania?
- Czy żyliśmy w rodzinach obciążonych piętnem nietrwałości?
- Czy wystarczał jeden telefon, by kupić lepszy i bardziej kolorowy świat zamknięty w chemicznych specyfikach?
W takim właśnie świecie żyje większość nastolatków dzisiaj.
Bez korzeni nie ma skrzydeł
Dzisiaj więzy rodzinne nie wyglądają już jak kiedyś – bliski kontakt dziadkami, kuzynami zdarza się rzadko.
Powierzchowność i tymczasowość budowanych relacji sprawia, że nie czerpiemy korzyści z wieloletnich znajomości i przyjaźni. Nastolatki coraz rzadziej mogą się tego uczyć od rodziców. Najbliższymi krewnymi młodych ludzi stają się osoby z drugiej strony ekranu.
Samotność
Samotność nastolatków w świecie powierzchownych kontaktów jest dotkliwa. Z ekranów bombardują ich obrazy uśmiechniętych grup przyjaciół, cieszących się i aktywnych. Brutalnie zderzają się z rzeczywistością „wyścigu szczurów”, w której pośpiech, rywalizacja i zaabsorbowanie sobą stają się znakiem rozpoznawczym młodego pokolenia, niszczącym wartość głębokich relacji.
Problem jest niebagatelny, bo to zderzenie potrzeb i możliwości coraz częściej przeradza się w głęboką frustrację, rozpacz, a nawet depresję, mogącą prowadzić do samobójstwa. Ilustracją tego problemu jest poruszający film w reżyserii Jana Komasy, ważny głos w tej sprawie: „Sala samobójców”.
Uniknąć najgorszego
Podstawą jest relacja z dzieckiem – czas poświęcony na jej budowanie jest bezcenny. Ile satysfakcji czerpalibyśmy z sukcesu: pozycji zawodowej, pieniędzy, nowego domu albo markowego samochodu, gdyby nasze dziecko popełniło samobójstwo lub popadło w narkomanię?
Wspólne spędzanie wolnego czasu, zabawa, autentyczna rozmowa złożona z uważnego, empatycznego słuchania i pytań zamiast moralizatorskich pouczeń to budulec zdrowej i autentycznej relacji. Jej fundamentem powinny być szacunek, cierpliwość i otwartość.
Co najważniejsze, niezależnie od tego, jak bardzo się oddaliliście, nigdy nie jest za późno na odbudowanie prawdziwego kontaktu, nawet z „prawie dorosłym” już dzieckiem – wystarczy chcieć.
Jak nawiązać kontakt z dzieckiem?
Nie ma jednego idealnego przepisu na nawiązanie lub odbudowanie relacji z własnym dzieckiem. W komunikacji i budowaniu bliskości nie ma „gotowców” ani recept. To naturalne u młodzieży, która z założenia niechętnie się otwiera przed starszym pokoleniem rodziców. Tutaj kluczem jest niewywieranie presji i postawa otwartości.
Efektu, oczywiście, nie można być pewnym, ani spodziewać się go od razu – podstawową zasadą jest cierpliwość. Jeżeli nie czujemy takiego kontaktu z dzieckiem, na jakim by nam zależało, zastanówmy się, co leży u podstaw tego problemu.
Zbyt mało wspólnie spędzonego czasu? Zbyt wiele wymagań wobec dziecka? Za mało ciepła i serdeczności na co dzień? Może wręcz przeciwnie, brak wyraźnych zasad i oczekiwań?
Spojrzenie z innej strony Nieocenione jest spojrzenie z boku. Nie wahajmy się rozmawiać: zadawajmy pytania i uważnie słuchajmy, jak sytuację postrzegają inni: rodzina, przyjaciele, nauczyciele.
Bądźmy cierpliwi i uważni. Nie oczekujmy, że pierwsza próba naprawienia relacji będzie udana. Złe zachowanie dziecka lub wycofanie z relacji z rodzicem, to często próba zwrócenia uwagi na zranione uczucia i poradzenia sobie z sytuacją.
Trudno oczekiwać, że nastolatek natychmiast porzuci nieświadomie realizowaną strategię przetrwania, gdy my nagle postanowimy „naprawiać świat”.
Wygrywa autentyczność
Nawiązując kontakt, postarajmy się być autentyczni. Bądźmy sobą. Nie ukrywajmy emocji, uczuć, z reguły dziecko i tak je wyczuwa. Największa bliskość rodzi się z przyznania do błędu lub słabości. Możemy zejść z piedestału bez lęku przed utratą autorytetu w oczach dziecka.
Rozpaczliwe (i nieumiejętne) próby opanowywania języka nastolatków i „wykute na blachę” techniki z „nauki relacji w weekend” nie mają sensu. Cenniejsze są pokora i odwaga w poznawaniu świata nastolatków.
Świat naszych dzieci nie jest zły
Zamiast z góry potępiać nieznane nam formy spędzania wolnego czasu, poznajmy je – przecież z jakiegoś względu nasze dzieci je lubią. Porozmawiajmy o tym, czego młody człowiek w nich poszukuje i co dzięki nim zyskuje. Dbajmy o to, by wkraczać w świat nastolatka z szacunkiem.
Nie oceniajmy z góry, nie mówmy: „za moich czasów…”, nie zakładajmy, że ten świat jest zły, bo będziemy traktowani jak intruzi.
A możemy przecież być w nim gośćmi, którzy dowiedzą się czegoś nowego – nie zakładajmy, że dzieci uczą się od nas, a nie odwrotnie.
Czas na psychologa
Wielu rodziców zastanawia się, kiedy powinni poprosić o pomoc psychologa. Często bagatelizujemy takie refleksje. To w głównej mierze wynik społecznego tabu na temat zwracania się o pomoc do psychologów, psychoterapeutów i psychiatrów.
Nierzadko myślimy: „Moje dziecko ma problemy, więc jestem złym rodzicem” lub „Teraz wszyscy dowiedzą się, jak kiepską matką jestem”. Na szczęście coraz więcej rodziców sięga po pomoc i czuje się przez to wzmocnionym i lepszym rodzicem.
Czas na wizytę u specjalisty przychodzi, gdy pojawia się w nas pierwsza myśl o tym. Skoro przyszła nam do głowy, to najprawdopodobniej problem z naszym nastolatkiem i bezradność są już na tyle duże , że nie możemy ich ignorować. Zwrócenie się o pomoc wymaga odwagi – warto się na nią zebrać.
Pamiętajmy, że w gabinecie spotkamy sprzymierzeńca, gotowego pomóc nam i naszym bliskim.
Autorka : Dr n. med. Agata Giza-Zwierzchowska,
psycholog kliniczny, psychoterapeuta
tel. 501 030 908, agata@pracownia.org
opublikowano w portalu specjalistycznym "Farmacja i Ja"
żródło http://www.farmacjaija.pl/poradnik-farmaceuty/psychologia/nastoletnie-problemy-czy-rozumiesz-swoje-dziecko.html
Komentarze
Prześlij komentarz